Dziś jest taki dzień.
Nie muszę iść do pracy,
nie muszę robić zakupów,
nie muszę gotować ( wczoraj zrobiłam z 20 kotletów mielonych, więc obiad jest),
nie muszę prać i prasować (aktualnie wszystko czyściutkie leży w szafkach),
nie muszę sprzątać,
właściwie nic dziś nie muszę.
Udało mi się położyć "I" spać (choć spanie w ciągu dnia coraz rzadziej mu się zdarza, niestety),
wzięłam długą kąpiel w wannie i siedzę sobie z mokrą głową na huśtawce w ogródku. Uwielbiam gdy włosy schną na powietrzu.
Poukładałam sobie w szafie, lubię to robić. Znalazłam nową bluzkę schowaną pod marynarką. Kupioną jakiś czas temu. To tak jakbym dostała prezent, prawda?
Właściwie to jednak coś dziś gotuję, rosół. Ale przecież nie ma przy nim roboty.
I talerze stoją w zlewie, ale nie chcę budzić "I". Dłuższy sen dziecka, to więcej wolnego czasu dla mnie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz