Pierwszy dzień wiosny już za kilka dni,
ale zima chyba już odeszła, bo dziś za oknem, na moim termometrze 19 stopni i
bezchmurne niebo.
Czego można chcieć więcej? No może
tego, by tak już zostało.
Siedzę na ogródku w cienkim sweterku,
twarz wystawiłam do słońca i tak mi dobrze. Obok pies wygrzewa się na
wycieraczce, a synek robi porządki grabkami i łopatkami ( w jego mniemaniu
porządki :-) ).
Bez czapek, szalików i kurtek.
Otwarte wszystkie okna, niech dom
pachnie słońcem i świeżym powietrzem. Osiedle tętni życiem, wszędzie pełno
ludzi spragnionych wiosny. Na rowerach, rolkach, lub po prostu na spacerze.
Jeszcze tylko drzewa nagie, bez liści,
zieleni... ale już za chwilę będzie pięknie.
A dziś...
na termometrze kilka stopni na minusie, zachmurzone niebo, od rana pada śnieg.
Siedzę w domu w grubym swetrze, pies nie chce wyjść na spacer.
Choć nie, on zawsze chce wyjść na spacer - ja nie chcę.
Czy patrząc za okno, można uwierzyć że już za kilka godzin zaczyna się astronomiczna wiosna?