poniedziałek, 16 grudnia 2013

Ciasto bananowo czekoladowe








Składniki:
100g gorzkiej czekolady
150g miękkiego masła
170g cukru muscovado 
3 jajka
175g mąki pszennej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
25g kakao
2 duże banany, dojrzałe i rozgniecione widelcem


Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej (lub w garnuszku, ale należy uważać, by się nie przypaliła)
Masło utrzeć z cukrem na gładką i jasną masę. Dodawać po jednym jajku, dokładnie ubijając.
Przesiać mąkę, proszek i kakao i dodać do masy, wymieszać łyżką lub szpatułką.
Dodać banany i czekoladę, wymieszać.
Włożyć do wysmarowanej masłem keksówki (moja miała 28 cm) i piec w piekarniku nagrzanym do 180 st C przez 50-60 minut. Kiedy drewniany patyczek wbity w ciasto jest suchy, to znaczy, że ciasto jest upieczone. Ostudzić na kuchennej kratce, następnie zawinąć w folię lub papier.
Smacznego!
Źródło: white plate
 




sobota, 14 grudnia 2013

Waniliowa panna cotta





Składniki, 4 większe porcje (lub 6 mniejszych):

3 łyżeczki żelatyny w proszku
1 laska wanilii lub 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
250 ml śmietanki kremówki (dobrej jakości, płynnej, z kartonika, UHT, 30% lub 36%)
 250 ml pełnego mleka

80 g cukru
1 łyżka rumu (niekoniecznie)
1 łyżka białego wina (niekoniecznie)

Do podania: świeże maliny lub truskawki, mus lub sos owocowy


Żelatynę zalać 2 łyżkami zimnej wody i odstawić na 5 minut. Laskę wanilii przepołowić wzdłuż na pół i łyżeczką wyskrobać ziarenka.
Do rondelka wlać śmietankę kremową i mleko, dodać cukier, ziarenka wanilii i przepołowioną laskę lub ekstrakt z wanilii. Mieszając podgrzewać aż cukier się rozpuści.
Dodać rum i wino, doprowadzić do zagotowania i szybko odstawić z ognia. Dodać namoczoną żelatynę i mieszać energicznie przez około minutę, aż cała żelatyna się rozpuści.
Mieszankę wlać do 4 filiżanek (każda po 125 ml) lub 6 mniejszych naczynek. Odstawić do wystudzenia (można na dwór, gdy jest chłodno). Po ostudzeniu filiżanki przykryć kawałkiem folii i wstawić do lodówki do stężenia, na około 4 - 5 godzin, lub najlepiej na całą noc.
Aby ułatwić wysunięcie deseru z filiżanek, można je włożyć na sekundę do gorącej wody. Deser wyłożyć na talerzyk i podawać ze świeżymi owocami lub musem owocowym. Można też skropić syropem klonowym, posypać orzechami lub czekoladą. 
Smacznego.
Źródło: kwestia smaku




piątek, 6 grudnia 2013

To co dzieci lubią najbardziej, czyli chocolate chip cookies.






Pyszne czekoladowe ciastka, które w swojej ofercie ma większość sieciowych kawiarni.
Zamknięte w szczelnym pojemniku, pozostają chrupiące przez kilka dni.
Szybkie i łatwe do wykonania, ale uwaga: niech was nie korci aby upiec je wszystkie naraz... choć wydawałoby się że 18 ciastek zmieści się na jednej blaszce... podczas pieczenia ciasteczka mocno rozlewają się na boki. Przestrzegajcie też czasu pieczenia, ponieważ po wyjęciu z piekarnika ciastka są jeszcze miękkie i mogłoby się wydawać że trzeba je jeszcze chwilę dopiec... ciastka zastygają podczas studzenia.
Ja czekoladę dosyć mocno posiekałam, przez co ciasteczka nabrały ciemniejszej barwy. 


Składniki na 18 dużych ciastek:
100 g masła
1 pełna szklanka (155 g) mąki pszennej
1/3 łyżeczki soli
1/3 łyżeczki sody oczyszczonej lub proszku do pieczenia
80 g brązowego cukru
80 g białego cukru
1 jajko
2 łyżki cukru wanilinowego lub 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

300 g czekolady (po 100 g białej, mlecznej i gorzkiej), 100 g czekolady można zastąpić orzechami włoskimi lub orzechami pecan


Jeśli masło było zimne należy pokroić je w kosteczkę i zostawić na 15 minut w temperaturze pokojowej.

Czekoladę połamać na kosteczki, a następnie każdą kosteczkę pokroić jeszcze na 4 części.
Piekarnik nagrzać do 160 stopni C. Przygotować dużą blachę (lub najlepiej 2 jeśli mamy), wyłożyć papierem do pieczenia.
Mąkę przesiać do miski, dodać sól, sodę, wanilię i wymieszać.
W drugiej misce ubijać masło z dodatkiem brązowego i białego cukru przez około 5 minut. Dodać jajko i ubijać jeszcze przez około 5 minut.
Dodać sypkie składniki i zmiksować, dodać posiekaną czekoladę i wymieszać dłonią lub łyżką.
Nabierać po około 2 łyżki masy (lub łyżkę do lodów), formować kulki wielkości gałki lodów i układać je na blaszce zachowując kilkucentymetrowe odstępy. Na jednej blaszce zmieści się nam około 9 kulek a z całej ilości masy ulepimy ich około 18 sztuk. Delikatnie - odrobinę, ok. pół centymetra - "uklepać", spłaszczyć palcami wierzch każdej kulki.
Pierwszą blaszkę z ciastkami wstawić do piekarnika (u mnie sprawdza się pieczenie na jednej półce wyżej niż środek piekarnika) i piec przez 14 - 15 minut, aż brzegi ciastek zaczną się rumienić. Ciastka wyjmujemy z piekarnika gdy są jeszcze miękkie, zastygają podczas studzenia. Na zewnątrz mają być chrupiące, w środku ciągnące. Upiec drugą partię ciastek. 
Smacznego.
Źródło: kwestia smaku





poniedziałek, 2 grudnia 2013

O dinozaurze, pierogach i zazdrości.





To będzie wątek narzekający.
Gdy kilka miesięcy temu, dokładniej trzy, słyszałam o tym jak to dzieci chorują w przedszkolach, że wszystkie bez wyjątku, że zobaczę co mnie czeka, że to po prostu będzie katastrofa... przytakiwałam grzecznie: tak, tak, pewnie masz rację i szłam dalej. Bez przesady, w końcu nikt nie zna lepiej mojego dziecka ode mnie, prawda? Mojego syna, który przez pierwsze trzy lata kilka razy złapał katar i raz brał antybiotyk. Takie gadanie bez sensu.
Okazało się że nie do końca bez sensu.
Zaczęło się zgodnie z przepowiedniami. Trzy dni w przedszkolu, tydzień w domu. Zapalenie oskrzeli, jeden antybiotyk, drugi, katar, kaszel. Podobnież po pierwszym roku w przedszkolu będzie lepiej. Mam nadzieję że ta obietnica się spełni. 
Choć wątpię w sytuacjach, gdy rano w szatni słyszę jak dziecko obok zaraz wypluje swoje płuca, a tatuś mówi: a co to za kaszelek, rano go jeszcze nie było. 
Tak jasne, nie było. I już wiem że zaraz Iwo też złapie ten kaszelek.
Ilość dni obecnych w przedszkolu w listopadzie? 6 dni! 6 dni! 6 dni!
A wiadomo, jak synek siedzi w domu, to mamusia też.
I czeka z wytęsknieniem na godzinę dziewiętnastą aż tatuś stanie w drzwiach i usłyszy: Tato, pobawisz się ze mną?
Bo ja się pytam, ile można? Ile godzin dziennie można się bawić klockami, puzzlami (a nie, to nudne), farbami i oczywiście - najważniejsze - samochodami! W wyścigi, zderzenia itd. No ile? 
Zawsze zostaje telewizor i bajki, och to najlepsze co może być! Ale nie chcemy przecież żeby nasze dzieci niszczyły sobie oczki, lepiej żeby pobawiły się kreatywnie. Więc są dwie, trzy bajki dziennie. Ktoś powie że to i tak za dużo, ale kiedyś trzeba ugotować obiad, czy po prostu zamknąć się na chwilę w innym pokoju żeby nie zwariować. I żebym została dobrze zrozumiana, nie jestem wyrodną matką i kocham swoje dziecko najbardziej na świecie, ale lubię też być sama ze sobą a takie chwile to rzadkość.
Zazdroszczę mojej przyjaciółce, jej pracy. Przebywania z dorosłymi ludźmi, rozwijania się, ciągłych wyjazdów służbowych, tego że od rana wygląda jak kobieta: z makijażem, na szpilkach, w sukience.
A ona zazdrości mi. Tego że mam czas dla dziecka, że mogę chodzić w piżamie do południa i mam czas upiec ciasto. Dlaczego tak trudno połączyć te dwa światy? Dlaczego zazdrościmy innym, nie doceniając tego co mamy?





Zaczynam więc nowy dzień. Dres, kucyk ( bo nie oszukujmy się, która z nas pięknie się ubiera, robi makijaż, gdy w perspektywie ma kolejny dzień spędzony w domu?) i ruszamy. Klocki, samochody, farby. 
Dziś malujemy dinozaura, dołączy do pieska z przed kilku dni.

A później lepimy pierogi. Ruskie. Ja pięćdziesiąt cztery, Iwo jeden. Ale z jakim zaangażowaniem!





Składniki na ciasto:
3 szklanki mąki
łyżka oleju słonecznikowego
szczypta soli


Do miski wsypać mąkę, dodać olej i wymieszać. Wlać szklankę gorącej wody, wyrobić gładkie ciasto. Uformować z niego kulę i przykryć ciepłą miską. Dzięki temu fortelowi ciasto dojrzeje i stanie się szalenie plastyczne.


Składniki na farsz:
1/2 kg ziemniaków
1/2 kg białego sera (użyłam półtłustego)
2 cebule pokrojone w kostkę
2 łyżki oleju
 

Cebulę pokroić w kostkę i usmażyć na złoto na oleju. Ziemniaki ugotować, przecisnąć przez praskę razem z serem. Dodaj podsmażoną, złotą cebulkę. Wymieszać dokładnie.
Ciasto rozwałkować na cienki placek. Wykroić kółka i nakładać na każde po łyżce farszu  dokładnie sklejając brzegi. Pierogi wrzucić na osolony wrzątek i gotować ok. 2-3 minut od wypłynięcia.
Smacznego.
Źródło: lawendowy dom




czwartek, 28 listopada 2013

Sernik orzechowy


Nadchodzi. 
Powoli małymi kroczkami.
Czuję ją na twarzy z  zimnym wiatrem, przez który wracam do domu z czerwonym nosem.
Przez dni w których tak mało światła i które są za krótkie.
Zima.
No choć, nie boję się.
Mam ciepłą czapkę i szalik. 
I mam cudowny sernik, na myśl o którym robi mi się cieplej.
Wracam więc ze spaceru, wieczornego, choć dopiero szesnasta, rozgrzewam dłonie trzymając kubek gorącej herbaty a przede mną sernik. Orzechowy.
I już mi dobrze.






Składniki na spód:


1¾szklanki pokruszonych ciastek digestive 
1/3 szklanki rozpuszczonego masła
  
Składniki na spód wymieszać, wcisnąć w dno formy (tortownicy) o średnicy 23 cm. Podpiec w temperaturze 175ºC przez 6 minut.

   
Składniki na masę orzechową:

2/3 szklanki golden syrupu (lub płynnego miodu)
1/3 szklanki roztopionego masła 
1 łyżka ciemnego brązowego cukru 
2 jaja 
1,5 szklanki posiekanych orzechów włoskich (lub innych) 
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  
Wszystkie składniki wymieszać, podgrzać, gotować 8 - 10 minut do zgęstnienia, ciągle mieszając. Wylać na podpieczony spód i odstawić na bok.


Składniki na masę serową:

750 g sera na serniki 
1 szklanka brązowego cukru 
2 łyżki mąki 
4 jajka 
2/3 szklanki kremówki 
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii


Ser zmiksować, dodawać stopniowo cukier, mąkę, jajka wbijać po jednym i dalej miksować. Na końcu wlać kremówkę i ekstrakt z wanilii, zmiksować. Masę serową wylać na masę orzechową.

Piec 1 godzinę w temperaturze 175ºC. Wystudzić i trzymać w lodówce minimum 4 h przed podaniem.
Smacznego.
Źródło: moje wypieki



 

poniedziałek, 25 listopada 2013

Torcik kawowy

Oto intensywnie kawowy torcik, coś dla amatorów kawy, ale nie tylko.
Kawę piję bardzo rzadko, najwyżej kilka razy w roku, choć bardzo lubię jej zapach. Zamiast mnie pobudzać, sprawia że robię się senna. Tak to już ze mną jest.
Ale ten torcik mogłabym jeść znacznie częściej... mocny, wyrazisty smak, nie jest słodki a polewa z czekolady będzie moim ulubionym przepisem do dekorowania innych wypieków.
Bardzo dobrze się go kroi, jest miękki i dobrze smakuje nawet na trzeci dzień.






Biszkopt:
3 jajka
1/3 szklanki cukru
1/3 szklanki gorzkiego kakao
1/3 szklanki mąki pszennej tortowej

Masa kawowa: 
1 łyżka stołowa żelatyny + 2 łyżki wody do namoczenia
190 ml zaparzonej mocnej kawy
4 łyżki likieru kawowego (opcjonalnie)
250 ml śmietanki kremówki 30%, zimnej
250 g mascarpone


Polewa czekoladowa:
100 ml śmietanki kremówki 30%, zimnej
1 łyżka masła
100 g czekolady deserowej

do nasączenia: 1/3 szklanki likieru kawowego (lub osłodzonej kawy)
do przełożenia: 100 g konfitury wiśniowej lub śliwkowej
do dekoracji: owoc granatu, kandyzowane wiśnie



Biszkopt:
Formę około 20 x 30 cm posmarować masłem, wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzać do 170 stopni C. Białka ubijać na małych obrotach miksera przez 2 minuty aż się spienią. Stopniowo zwiększając obroty miksera dodawać po łyżce cukier. Białka ubijać jeszcze na wysokich obrotach miksera przez kilka minut aż będą sztywne i błyszczące. Wciąż ubijając dodawać stopniowo żółtka. Dodać przesianą mąkę i przesiane kakao (wymieszać je ze sobą), najlepiej w 3 partiach, za każdym razem delikatnie mieszając. Masę wyłożyć do tortownicy i piec przez 20 minut. Ostudzić.
Biszkopt nasączyć likierem kawowym, posmarować konfiturą wiśniową.

Masa kawowa:
Żelatynę wymieszać z wodą i odstawić na 10 minut, następnie dodać do gorącej kawy i dokładnie rozpuścić mieszając. Dodać likier i ostudzić (jeśli nie używamy likieru, dodajemy 2 łyżki cukru). Dodawać po łyżce do mascarpone energicznie mieszając. W oddzielnej misce ubić na sztywno śmietankę kremówkę, dodać do mascarpone i wymieszać. Wyłożyć na ciasto, wyrównać powierzchnię i wstawić do lodówki do czasu aż masa zesztywnieje, minimum godzina.

Polewa czekoladowa:
Śmietankę ubić na sztywną pianę. Następnie zagotować w rondelku. Odstawić z ognia, dodać masło, wymieszać do rozpuszczenia. Następnie dodać połamaną na kosteczki czekoladę i mieszać do jej całkowitego rozpuszczenia się. Polać i rozprowadzić po powierzchni masy kawowej. Ciasto wstawić do lodówki na kilka godzin.
Źródło:  kwestia smaku


Pijana śliwka


Ciasto pijana śliwka to pewnego rodzaju klasyka. Pewnie nie raz spotkaliście się z nim na imieninach u cioci.
Dużo zachwytów nad nim znalazłam w internecie, więc postanowiłam spróbować. 
I rzeczywiście ciocie były zachwycone! Pyszny biszkopt, masa budyniowa nie za ciężka i nie za słodka.
Trochę ciężko ciasto  ładnie pokroić, czekolada się łamie i śliwki potrafią wypadać, więc minus za walory estetyczne.





Składniki:

Biszkopt:
5 jajek
3/4 szklanki cukru
3/4 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki maki ziemniaczanej
1 kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżeczki kakao
2 łyżki oleju
2 łyżki soku z cytryny

Masa:
250 g masła
1/2 litra mleka
3/4 szklanki cukru
3 żółtka
6 łyżek mąki pszennej ( lub 1 łyżka plus budyń waniliowy lub śmietankowy)
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 cukier waniliowy

 Polewa:
200 g czekolady gorzkiej lub deserowej
100 g masła
4 łyżki mleka lub słodkiej śmietanki

oraz:
400 g śliwek kalifornijskich
1/2 -1 szklanki wódki(lub rumu), moim zdaniem 1/2  wystarczy, choć ja robiłam z 1 szklanki
3/4 szklanki wody i 2 łyżki cukru na syrop, w którym będziemy gotować śliwki.

Z wody i cukru gotujemy syrop, do którego wkładamy śliwki i gotujemy na lekkim ogniu przez 5-7 minut aby zmiękły, ale nie rozgotowały się. Odcedzamy(płyn zachowujemy) i studzimy. W naczyniu, które można szczelnie przykryć, zalewamy śliwki alkoholem.  Robimy to na ok 8-12 godzin przed planowanym wykonaniem ciasta(śliwki muszą wchłonąć alkohol), najlepiej zostawić je na noc.

Białka ubijamy na sztywno, gdy są ubite, dodajemy cukier, potem po jednym żółtku, następnie przesiana mąkę z proszkiem. Dodajemy pozostałe składniki i delikatnie mieszamy łyżką. Wykładamy do dużej foremki ( u mnie 23 na 38 cm) wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w temperaturze 160-170 st C przez 30-40 minut(sprawdzić patyczkiem)

Mleko, cukier, cukier waniliowy, żółtka, mąki(lub budyń) umieszczamy w rondelku. Podgrzewamy, na początku najlepiej roztrzepując ręczną trzepaczką, a potem stale mieszając, by masa się nie przypaliła. Gdy się zagotuje, zdejmujemy powstały budyń z ognia i studzimy. Masło rozcieramy mikserem i stopniowo dodajemy wystudzony budyń.

Biszkopt nasączamy lekko syropem z gotowania śliwek(dolewamy wody i soku z cytryny), na to nakładamy masę budyniową, a na masę jedna przy drugiej śliwki. Wstawiamy do lodówki.

Składniki na polewę rozgrzewamy na parze, dobrze mieszamy i polewamy wierzch ciasta. Wstawiamy do lodówki.

Smacznego.
Źródło: raspberries and cream






piątek, 22 listopada 2013

Ryba po grecku






Składniki, około 6 porcji:
1/2 kg marchewki
15 dag pietruszki
10 dag selera
1 duża cebula
1 mały por (biała część)
3 szklaki wrzącej wody
1 łyżeczka soli
 2 - 3 ziela angielskie
1 listek laurowy
po 1/2 łyżeczki: pieprzu, słodka papryka, bazylia, oregano
1 mały słoiczek (100 g) koncentratu pomidorowego
800 g filetów białej ryby (np. dorsza, morszczuk, mintaj), mrożonego lub świeżego
olej roślinny do smażenia

Ryby rozmrozić i bardzo dokładnie osuszyć papierowymi ręcznikami. Rybę pokroić na kawałki, posypać solą, pieprzem, odłożyć. Obtoczyć w mące, ale dopiero przed samym smażeniem.Marchewkę, pietruszkę i seler zetrzeć na jarzynowej tarce o grubych oczkach. Przełożyć do garnka i zalać wrzącą wodą, posolić. Gotować przez 15 - 20 minut pod uchyloną pokrywką. Pod koniec dodać ziele angielskie i listek laurowy. W czasie gdy gotują się warzywa można usmażyć rybę, z dwóch stron na lekko zrumieniony kolor. W mące obtoczyć bezpośrednio przed smażeniem.Odlać trochę wywaru (około pół szklanki) i rozmieszać w nim koncentrat pomidorowy. Cebulę i por pokroić w półplasterki i zeszklić na oleju, dodać ugotowane warzywa i koncentrat, wymieszać, zagotować. Doprawić do smaku. Gorące warzywa położyć na usmażonej rybie.

Smacznego.
źródło: kwestia smaku




poniedziałek, 4 listopada 2013

Beziki cynamonowe





Składniki:
3 białka
150 g drobnego cukru
1/2 łyżeczki cynamonu

Białka ubić mikserem na wysokich obrotach przez ok. 3 minuty, następnie powoli wsypywać cukier z cynamonem i ubijać tak długo, aż piana będzie bardzo sztywna i lśniąca.
Piekarnik nagrzać do 170 st C.
Pianę przełożyć do rękawa cukierniczego i wyciskać nieduże beziki bezpośrednio na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Wstawić do piekarnika, piec 5 minut, zmniejszyc temp. do 140 st C, piec kolejne 10 minut, zmniejszyć do 120 st C i piec jeszcze 5 minut ( ja piekłam jeszcze 20 min, wszystko zależy od wielkosci bezików). Upieczone beziki powinny być kruche, w żadnym razie miękkie. W razie potrzeby można zostawić je w wyłączonym, ciepłym piekarniku, by wyschły.

Smacznego.
źródło: white plate

czwartek, 31 października 2013

Tarta ze śliwkami i kremem patissiere




Tarta ze śliwkami i kremem pâtissière. Z nutą cynamonu
na foremkę do tart o średnicy 28 cm


Składniki na kruche ciasto:

300 g mąki pszennej
200 g masła
100 g cukru pudru
2 żółtka

Składniki na krem pâtissière:

250 ml mleka
pół łyżeczki sproszkowanego cynamonu
3 żółtka
50 g cukru
2,5 łyżki mąki ziemniaczanej
2 łyżeczki masła

Dodatkowo:

350-400 g śliwek
cukier puder do posypania


 Ciasto: Mąkę przesiać na stolnicę, wsypać cukier, nałożyć zimne masło i posiekać nożem. Dodać żółtka i szybko zagnieść ciasto. Podzielić na pół, zawinąć w folię i włożyć na pół godziny do lodówki. Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni. Ustawić piekarnik na pieczenie góra/dół.

Tarta:
Ciasto rozwałkować
na koło o średnicy odrobinę większej niż średnica foremki i wyłożyć nim formę do tarty. Nadmiar ciasta odciąć, wyrównać brzegi i nakłuć widelcem. Wyłożyć folią aluminiową, docisnąć do ciasta i wysypać suszonym grochem lub kaszą. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 10 minut, następnie zdjąć folię z kaszą i dopiec jeszcze 5 minut. Przed nałożeniem masy ciasto ostudzić.



Krem pâtissière: Mleko zagotować z cynamonem, a następnie przecedzić. Osobno ubić żółtka z cukrem i mąką ziemniaczaną, a po uzyskaniu gładkiej masy dolać do niej powoli gorące mleko, cały czas ubijając. Dokładnie wymieszaną zawartość miski przelać do garnka i podgrzewać na małym ogniu cały czas mieszając - najlepiej trzepaczką/rózgą, aż do zgęstnienia masy. Odstawić na bok i dodać masło, wymieszać dokładnie.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180 stopni.

Na podpieczony, ostudzony kruchy spód nałożyć ostudzony krem pâtissière, a następnie śliwki, przekrojoną częścią do góry. Lekko docisnąć i wstawić do nagrzanego piekarnika na około 15 minut. W trakcie pieczenia krem rośnie do góry, a następnie trochę opada.
Smacznego
źródło: art kulinaria



 

piątek, 25 października 2013

Migawki z weekendu, cz. 10. A może nad morze?

Pusto. Cicho. Spokojnie.
Ani jednego straganu, czynne dwie knajpy.
Plaża tylko dla nas, bez przepychania się i szukania wolnego skrawka piasku.
Bez rozwrzeszczanych dzieciaków i sprzedawców próbujących sprzedać pączki, orzeszki, lody...
Jesień to najlepszy czas na polskie morze.
No chyba, że ktoś lubi ten cały cyrk w sezonie...














piątek, 6 września 2013

Viva Roma!








 

Piazza del Popolo

 
Koloseum by night 


Schody Hiszpańskie


Ołtarz Ojczyzny, Piazza Venezia


Piazza Navona




Najbardziej oblegana dziurka od klucza na świecie...
 

... a z niej widok na bazylikę św Piotra




Panteon